Seriale (o ile można to nazwać serialem) pokroju Trudnych Spraw oglądałam odkąd tylko zaistniały w telewizji. Nie popełniaj tego błędu. Serio, oglądaj cokolwiek, nawet jeśli ma to być film dokumentalny o kopulujących płetwalach błękitnych.
Teraz jest już cała masa takich programów, a zaczynało się od tych różnych detektywów i w11, sądów rodzinnych i innych rozmowów w toku. Takie programy fajnie sobie czasem obejrzeć dla rozrywki, potrafią zaciekawić. Problem pojawia się wtedy, kiedy są emitowane cały dzień i nie ma niczego innego do oglądania, więc wałkujemy jeden po drugim pod rząd.
POCHŁANIACZE CZASU
Jeden trwa około godziny z reklamami, więc to aż cała godzina patrzenia jak Janusz zdradza Kryśkę, a Kryśka ma przecież trójkę dzieci z poprzedniego małżeństwa, a potem następuje nieoczekiwany zwrot akcji kiedy najstarszy syn okazuje się być podmieniony w szpitalu. Czy twoje życie jest tak nudne jak moje, że chcesz zmarnować na to całą godzinę? Nawet facebook nie żarł mi tyle czasu.
"RYJĄ PSYCHE"
Możesz się nabawić paranoi. No bo patrz - w tych serialach dominują zdrady, oszustwa i inne takie problemy. Wydaje mi się, że to przez to stałam się bardzo uważna i na każdym kroku wypatruje oszustwa, często miewam nieuzasadnione i wręcz głupie napady podejrzliwości, co niekoniecznie dobrze wpływa na moich znajomych i chłopaka.
MOGĄ MIEĆ NEGATYWNY WPŁYW NA ROZWÓJ
Kiedyś gdzieś przeczytałam, że podobno oglądanie programów typu "Warsaw Shore" obniża inteligencję. Nie uważam się za jakiegoś debila, ale po kilku latach oglądania trudnych spraw nabrałam przekonania, że ich nadmiar lekko "odmóżdżał" - mam tu na myśli nie tylko samo uczucie jakiejś wewnętrznej pustki, ale także spowolnienie mojego reagowania. Oczywiście nie twierdzę, że to treść programu wpływa na funkcjonowanie umysłu, a raczej brak różnorodności bodźców i informacji jakie one ze sobą niosą - fabuła (o ile można to tak nazwać) jest bardzo oklepana, zwykła i przewidywalna, a codzienny kontakt z ciągle tymi samymi informacjami jakie do nas dopływają, przy jednoczesnym braku bardziej różnorodnych i wartościowych treści może mieć według mnie bardzo negatywny wpływ na prawidłowy rozwój. Neurony potrzebują wytężania umysłu i różnorodności bodźców, by mogły się rodzić i rozwijać. Odnoszę wrażenie, że te, powiedzmy 4 lata oglądania tego ścierwa, miało dość negatywny wpływ na mój umysł - to po prostu bezwartościowa treść, która nie niesie ze sobą żadnej wiedzy, a jej zadaniem jest jedynie nas zaciekawić. Tylko, że po wielu miesiącach oglądania tych samych problemów ciężko być zaciekawionym kolejną zdradą Janusza albo gwałtem na Mariolce.
Najskuteczniejszą receptą okazał się chyba brak telewizora w mieszkaniu. Nie dajcie się pożreć przez Ukrytą prawdę i inne Szkoły. Ale jak dla mnie, równie małą wartość mają telewizyjne polskie seriale, które widzę w reklamach od kilku lat. Te wszystkie Pierwsze miłoście to równie mało wartościowe treści, którym pomysły na dobrą fabułę skończyły się już dawno. Jedynym usprawiedliwieniem dla ludzi, którzy oglądają polskie seriale jest chyba tylko brak internetu i dostępu do seriali, które nie są puszczane w TV na TVNACH i Polsatach. Mam tu na myśli oczywiście seriale zagraniczne, ale kilka polskich też się znajdzie.
Zróbcie sobie dobrze i zacznijcie je oglądać, zamiast maltretować swoje mózgi oklepanym dziadostwem z TV.
Tytuł znam ze słyszenia, nie mam telewizora w domu, ale jeśli cokolwiek widziała, to w wersji Niekrytego :) To mi odpowiada, ale po oryginał, jakoś się nie skuszę, aż tak nudnego życia nie mam :P
OdpowiedzUsuńWidziałam jeden - dwa odcinki, to totalnie nie dla mnie, a od 1,5 roku prawie w ogóle nie oglądam telewizji. Nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Jednak jestem przerażona ilością tych pseudoseriali w ciągu dnia. Kiedyś oglądałam polskie seriale, ale to też było jakaś Fala Zbrodni czy Kryminalni, teraz raczej wolę amerykańskie produkcje :)
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że mimo wszystko poziom "W11", "Detektywów", "Kryminalnych" itp. był zdecydowanie wyższy niż aktualnych seriali i pseudoseriali. Szczerze mówiąc nie dziwię się szerzącej się naokoło patoligii (szczgólnie wśród młodzieży), skoro telewizjawyrabia przekonanie, że kazdy pacjent "Szpitala" ma romans, a w "Szkole" gangi, bójki i prochy są na porządku dziennym. I dochodzimy do momentu, w którym zaczynamy przenosić telewizyjną fikcję do rzeczywistości...
OdpowiedzUsuńJa tam kocham Trudne Sprawy i Pamiętniki z Wakacji! :-) ha, ha...
OdpowiedzUsuńGdy mówię swoim uczniom że to telewizyjne dno - miny bezcenne. ;)
OdpowiedzUsuńJA też nie mam telewizora,
OdpowiedzUsuńMam tak czadowe widoki za oknem że kiedy tylko moge biegam po ogrodzie :) to raz a dwa nie przeszłabym przez kilka minut tej telewizyjnej papki. no nie ! :)
OdpowiedzUsuńPraktycznie w ogóle nie oglądam tv, a te programy to dla mnie zwykła strata czasu ��
OdpowiedzUsuńNo a potem co niektórzy myślą, że tak wygląda życie
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to że te paradokumenty ogląda coraz więcej dzieci
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie oglądam telewizji, choc telewizor w domu jest, yo na potrzeby playstation lub serialów na nerflix
OdpowiedzUsuńChwała Bogu - nie mam telewizji :D Telewizor niby tak, ale oglądam na nim głównie ulubiony serial, który mimo, że jest pochłaniaczem czasu - pochłania mi go w sposób przyjemny, zupełnie dobrowolny ;)
OdpowiedzUsuńRacja. "Trudne sprawy" to beznadziejny, nie zawierający głębszych przemyśleń, ogłupiający tasiemiec. Obniża inteligencję również mocno jak czytanie "Faktu".
OdpowiedzUsuńzgadzam sie, takie seriale to tragedia. Ja nie mam telewizora od 7 lat i bardzo mi z tym dobrze:)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że nie oglądam telewizji. Choć przyznam, że wcale mnie nie kuszą tego typu propozycje
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam oglądać "Sąd rodzinny" i patrzeć jak nawet ten sędzia nie może zachować powagi, tak absurdalne były tam sytuacje :) Teraz bardzo rzadko trafiam do pomieszczenia z telewizorem, częściej do sali kinowej ;)
OdpowiedzUsuńJa juz od lat nie ogladam tv i dobrze mi z tym��Czasem jakis program, a tak film na netflix.
OdpowiedzUsuńO tak, ja je nazywam czasowpierdalacze ;) Niby głupie aż boli, a jednak człowiek gapi się i przeżywa czy Grażynka dowie się czy nie .
OdpowiedzUsuń